Z "Intermission" jest tak jak z niektórymi naszymi filmami. Tylko my jesteśmy w stanie je przetrawić (czyt. docenić zalety). Chociaż mowa tu o pewnej i nam bliskiej małomiasteczkowości to w dodatku przez ten charakterystyczny irlandzki akcent "Intermission" adresowany jest chyba bardziej do Wyspiarzy niż szerszego międzynarodowego grona widzów. Nie twierdzę, że to kicz i tandeta ale nosi pewne tego znamiona.